12 edycja Festiwalu Legend Rocka w Dolinie Charlotty dobiegł końca. Zakończył go występ zespołów The Waterboys i Alan Parsons LIVE Project. Festiwal przebiegał.
Tegoroczna edycja Festiwalu Legend Rocka miała dwie odsłony lipcową i sierpniową. W ich trakcie odbyły się tyko trzy koncerty. W obu odslonach wykonawcy zostali zestawieni na zasadzie muzycznych przeciwieństw. Co ciekawe wszyscy zaprezentowani na tegorocznym Festiwalu Legend Rocka wokaliści i zespoły to brytyjscy wykonawcy.
Pod koniec lipca w ramach festiwalu odbyły się dwa odrębne koncerty. Inauguracja miała miejsce 20 lipca kiedy to wystąpił brytyjski wokalista Bryana Ferry. Zgromadzonej w amfiteatrze publiczności zaprezentował on swoje największe przeboje m.in. „Don’t stop the dance” i „Slave to Love”. Bryan Ferry to założyciel i główny wokalista zespołu Roxy Music. Jeszcze w czasach współpracy z tą grupa tworzył swój image jako eleganckiego dżentelmena. Tej konwencji został wierny do dziś i tak też zaprezentował się w Dolinie Charlotty. Zarówno swoim śpiewem jak i wyglądem nie rozczarował fanów, a jego koncert został bardzo ciepło przyjęty przez festiwalową publiczność.
Z koncertem eleganckiego i ugrzecznionego Bryana Ferry kontrastował występ buntowniczego, punk rockowego wokalisty Billy Idola. Billy Idol to także muzyk, autor tekstów piosenek, a nawet aktor w jednej sobie. Pewnie dlatego jego występ był znakomity widowiskiem, energetycznym show, pełnym teatralnych gestów. Jak na muzycznego buntownika przystało, wokalista zachowywał się na scenie bardzo ekspresyjnie. Skakał, tańczył. Nie obyło się też bez zdejmowania koszulki. Dla zgromadzonych fanów zaprezentował swoje najbardziej znane i lubiane utwory m.in. „Rebel Yell” czy „Dancing with myself”.
4 sierpnia odbyła się końcowy koncert Festiwalu Legend Rocka. Również on został zaplanowany jako przeciwstawienie sobie dwóch odrębnych muzycznych światów. Występ rozpoczął się od prezentacji zespół The Waterboys, którego założycielem i liderem jest Mik Scott. Ta mniej znana w Polsce brytyjska grupa gra bardzo ciekawą muzykę będącą połączeniem rocka z muzyką celtycką. Ostatnio zespół ten gościł z koncertami w naszym kraju w czerwcu ubiegłego roku. W tym roku przyjechał ponownie, aby zaprezentować swój najnowszy albumu „Out of All This Blue”. W Dolinie Charlotty grupa ta zagrała też swoje starsze przeboje m.in. z ich najpopularniejszej płyty „This is the Sea”.
Prezentowana przez The Waterboys, bardzo spontaniczna i żywiołowa muzyka była przeciwieństwem do tego co zaprezentowała po ich występie grupa Alan Parsons Live Project. Ci przedstawiciele progresywnego rocka zagrali muzykę bardzo wyrafinowaną, wielowarstwową, bardzo rozbudowaną instrumentalnie i perfekcyjnie dopracowaną w najmniejszych szczegółach. Alan Parsons to wyjątkowa legenda rocka. Przyczynił się on do powstania wielu wspaniałych płyt m.in. takich albumów jak Abby Road Beatelsów i The Dark Side of the Moon zespołu Pink Floyd. Znaczące sukcesy odniósł również jego własny zespół – The Alan Parsons Project. Podczas koncertu w dolinie Charlotty, Alan Parsons zaprezentował się nie tylko jako wokalista, ale także znakomity gitarzysta, basista i klawiszowiec.
Zarówno 63-letni Billy Idol, jak i 73-letni Bryan Ferry, 60-letni Mike Scott oraz 70-letni Alan Parsons udowodnili w Dolinie Charlotty, że jak na legendy rocka w dalszym ciągu są w dobrej formie. Zarówno tej fizycznej jak i muzycznej.
JEN