Współczesna turystyka pielgrzymkowa

Współczesne pielgrzymowanie cechuje większa dojrzałość wiary, rozwinęła się turystyka religijna; rocznie pielgrzymuje 15 proc. Polaków, coraz rzadziej pieszo - mówi socjolog religii, współpracownik Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego Andrzej Datko.

Jak popularne jest w Polsce pielgrzymowanie?

A.D.: Każdego roku pielgrzymuje 15 proc. Polaków, czyli 6-7 mln osób. W samej Europie stanowimy 20 proc. pielgrzymów i 5 proc. wszystkich pielgrzymów katolików na świecie.

Jak tę popularność pielgrzymowania, szczególnie w odniesieniu do reszty Europy, wyjaśnić?

A.D.: Religijność polska ukształtowała się w baroku przez przejaskrawienie, przez emocjonalizm, przez folklor szlachecki i chłopski zarazem. Drugą epoką, która ją ostatecznie ukształtowała, były zabory. Wszedł wówczas do religijności komponent patriotyczny. Religijność polska miała zawsze cechy religijności masowej, maryjnej. Sanktuaria maryjne stanowią zresztą 3/4 wszystkich w Polsce.

Religijność masową jako formację, która zdoła się oprzeć naciskowi komunistycznemu, popierał kard. Stefan Wyszyński. Jej wyrazem były pielgrzymki, koronacje cudownych wizerunków. Na natężenie pielgrzymowania wpłynął także Jan Paweł II, który nawiedzał sanktuaria maryjne, koronował cudowne wizerunki.

Przykładowo, w latach 1982 i 1983 r. Jasną Górę odwiedziło 5 mln osób i sanktuarium znalazło się w ścisłym gronie najliczniej odwiedzanych miejsc kultu katolickiego na świecie. Dziś odwiedza Częstochowę niewiele mniej pątników, ok. 4,5 mln osób rocznie.

Co charakteryzuje współczesne pielgrzymowanie? Co się zmieniło przez - powiedzmy - 20 ostatnich lat?

A.D.: Pątnictwo przez wieki było piesze, pielgrzymowała przede wszystkim ludność wiejska - stanowiła nawet 80-90 proc. tej grupy. Jeszcze w latach 70. osoba z wyższym wykształceniem wśród pątników była zjawiskiem. Obecnie pielgrzymuje więcej osób młodych, wykształconych, z miast. Młodzież stanowi nawet 50 proc. pielgrzymów. Okazuje się, że ta forma, pogardzana niegdyś przez grupy wykształcone, staje się coraz bardziej atrakcyjna.

Coraz mniej jest pielgrzymek pieszych, większość osób pielgrzymuje autokarami, ale także rowerami, a nawet na rolkach, konno.

Jednak przede wszystkim współczesne pielgrzymki charakteryzuje większa dojrzałość wiary. W założeniu Kościoła pielgrzymowanie jest oddaniem czci Bogu, cuda mają znaczenie drugorzędne. Jeśli mają się dokonać, to przede wszystkim w duchu. Pielgrzymka z założenia ma być aktem duchowym, mniej rytualnym, chociaż oczywiście ryt drogi oczyszcza, ma znaczenie terapeutyczne. Kładziony jest nacisk na aspekt wspólnotowy, wzajemną pomoc, uczucie braterstwa, solidarności w wierze czy stanie.

Taka formacja rysuje się mniej więcej od 20-30 lat, z tym, że jej podwaliny kładziono już wcześniej, mniej więcej od obchodów milenijnych chrztu Polski.

Pątnicy nie chodzą już do sanktuariów prosząc o zdrowie?

A.D.: Owszem, prosząc o zdrowie, wyleczenie z pijaństwa, znalezienie męża, żony. Zawsze do miejsca świętego czy do relikwii szło się po łaskę, uzdrowienie. Występował też ogólny cel, by oddać cześć świętej osobie.

Czy taka forma wypraszania przychylności czy przekupywania bóstwa nie charakteryzuje pierwotnych form kultu?

A.D.: Pielgrzymowanie do sanktuarium jest sposobem kontaktu z sacrum niezależnie czy jest ono chrześcijańskie, buddyjskie czy plemienne. Niezależnie, czy religia jest teologicznie wysublimowana, czy teologii spisanej nie ma. W sanktuarium jest osoba święta, rzecz święta, sacrum, czyli moc, do której człowiek się ustosunkowuje, chce nawiązać z nią kontakt. Szuka sposobów wyrazu, by zapewnić sobie dobra w życiu doczesnym i życiu po śmierci.

Pielgrzymowanie ulegało folkloryzacji, często ocierało się o magię. Religijność masowa żąda konkretu. Religijność intelektualna, mistyczna już nie, bo z bóstwem kontaktuje się w inny sposób.

Mieć rzecz świętą to przepustka do innego świata i lepszego życia. Nie bez powodu zjadano wosk ze świec, które paliły się przy grobie świętego. Jest anegdota, że kiedy w Wielki Piątek na Górze Oliwnej podawano do pocałowania drzewo Krzyża Świętego odnalezione przez św. Helenę, jeden z pątników odgryzł jego kawałek. Potem dwóch diakonów musiało pilnować, czy kolejny pątnik tylko całuje relikwię czy ją gryzie.

Z jednej strony większa dojrzałość wiary, z drugiej strony na pielgrzymie szlaki ruszają też osoby niewierzące - np. do grobu św. Jakuba, do Santiago de Compostela - to szlak popularny też wśród Polaków. Jak wyjaśnić pielgrzymowanie niewierzących?

A.D.: Rzeczywiście Europa pokryła się siecią szlaków pątniczych, odnowiły się pielgrzymki do Santiago de Compostela - przychodzi tam rocznie 2 mln osób i nie wszyscy są wierzący. Wyruszenie w drogę wiąże się z potrzebą wyjścia poza siebie, to akt transcendencji. Te osoby wyruszyły, poszukują, czyli świat, w którym żyją, nie znaczy dla nich tyle, ile powinien. Idą po coś innego. Część osób oczywiście idzie lub jedzie rowerem dla sportu, część w celach poznawczych, rekreacyjnych.

Czy rekreację, turystykę można pogodzić z pielgrzymką? Czy wyjazd np. do Ziemi Świętej z biurem turystyki religijnej to jeszcze pielgrzymka czy już nie?

A.D.: Nie zapominajmy, że pielgrzymka, nawet najbardziej pobożna, którą idą ludzie śpiewający różaniec, nigdy nie ma wyłącznie charakteru religijnego. Nawet jeśli idzie się piechotą 30 km, zawsze coś się po drodze widzi. Pielgrzymka ma więc także walory poznawcze, rekreacyjne, chociaż głównym czynnikiem jest sacrum. Tak samo jest z turystyką religijną.

O turystyce religijnej mówimy, gdy grupa jedzie z księdzem - on ją nobilituje, zapewnia posługę, uczestnictwo w liturgii. Są jednak kłopoty z jej zdefiniowaniem.

Ortodoksyjne stanowisko jest takie, że pielgrzymka ma mieć aspekt pokutny, trud dojścia do celu ma być ofiarą za siebie, bliskich. Pielgrzymowanie to modlitwa, akty religijne w drodze i po przyjściu do ośrodka kultu. Natomiast wylegiwanie się na plaży i pójście do kościoła to żadna pielgrzymka.

Ale klasyfikowanie nie jest dobre - to jest pielgrzym, a to turysta pielgrzymkowy, czyli ktoś gorszy. Nigdy nie wiadomo, czy osoba, która wejdzie do sanktuarium, nie wyjdzie z niego przemieniona.

Turystyka religijna - jak duże jest to zjawisko?

A.D.: Staje się ona głównym elementem pątnictwa jako takiego - jej rozwój przypada na ostatnie 20 lat. Pielgrzymki są organizowane przede wszystkim do dużych ośrodków kultu w Polsce. Procent wyjeżdżających za granicę jest szalenie mały. Z zagranicznych miejsc Polacy wybierają najczęściej Ziemię Świętą, Rzym, Fatimę, Lourdes, Medjugorie.

Kiedyś pątników w drodze częstowano wodą, posiłkiem; dziś za niektórymi podążają budki z gastronomią. Czy pieszym pielgrzymkom nie grozi komercjalizacja?

A.D.: Wiadomo, za ludźmi podąża handel. Tak było zawsze. Przy szlakach pielgrzymkowych powstawały niekiedy osiedla, które potem przeradzały się w miasta. Podczas odpustu na placu sprzedaje się dewocjonalia, je, pije. Tak było zawsze i tak będzie. Świętości nieodmiennie towarzyszy świeckość.

źródło: TRAVEL TRADE GAZETTE


opublikowano: 2012-08-16
Komentarze
Polityka Prywatności