Wakacje w Afryce

Tunis

Codziennie wypełnione po brzegi samoloty zabierają setki polskich turystów nad północnoafrykańskie wybrzeże. Mimo niestabilności politycznej w Kairze, Egipt i Tunezja wróciły na podium, a do liderów wakacyjnych destynacji 2013 roku dołącza Maroko. Widać, że Polacy zapominają już o antyprezydenckiej rewolucji i udają się do biur podróży w poszukiwaniu najlepszej oferty.

Aby na nowo zachęcić turystów z Europy na egzotyczne wczasy, w Egipcie i Tunezji prężnie odbudowano infrastrukturę turystyczną i hotelową znacznie obniżając przy tym ceny. Dodatkowo Ministerstwa Spraw Zagranicznych zapewniają, że nadmorskie kurorty są w zupełności bezpieczne. Po ostatnich zamieszkach w Kairze należy jednak zachować ostrożność planując wizytę w stolicy Egiptu. Stanowcze zapewnienia rządów, kuszące oferty przewoźników i niewielkie koszty pobytu w luksusowych kurortach nakłaniają do rezygnacji z wypoczynku nad polskim morzem na rzecz wakacji na innym kontynencie. Wczasów nad północnoafrykańskim wybrzeżem polskiemu turyście nie trzeba zatem ani przedstawiać ani reklamować. Aktywny wypoczynek, relaks w otoczeniu turkusowej wody, gwarantowana świetna pogoda o każdej porze roku, piękne hotele i głośne dyskoteki to argumenty, które sprawiają, że popularność arabskich krajów rośnie z każdym kolejnym rokiem. – Wspaniałą alternatywą dla tętniących życiem, tłocznych egipskich i tunezyjskich kurortów, jako cel samodzielnej wyprawy staje się Maroko – komentuje Aleksandra Jakiel z serwisu Tripsta.pl, pośredniczącego m.in. w sprzedaży biletów lotniczych.

Szybko, tanio i wygodnie

–  Tanie linie lotnicze proponują loty z Krakowa do Marrakeszu z przesiadką w Brukseli nawet za 700 PLN, jednocześnie za samodzielny lot w obie strony na trasie Warszawa – Tunis należy zapłacić około 1400 PLN, około 2000 PLN za lot do Sharm lub Hurghady – komentuje Aleksandra Jakiel. – Ceny za 7-dniowe wczasy all inclusive dla jednej osoby zaczynają się już od 1100 PLN, jednak z obawy o niepewną sytuacje biur podróży, coraz więcej osób decyduje się na samodzielną organizację wyjazdu dodaje. Podróż na północne wybrzeże jest możliwe również na czterech kółkach. Jednakże jest to wyzwanie zdecydowanie dla najbardziej wytrwałych, gdyż przejazd do Maroka zajmuje około 3 dni (wliczając postoje i przerwy na drzemki). Po pokonaniu trasy lądowej, morskie promy z Hiszpanii czy Włoch zabiorą nas na drugi kontynent. Samochód warto jednak wynająć już na miejscu, szczególnie w Maroko gdzie za litr paliwa zapłacimy około 1 EUR. Drogi w Maroko są dobrze utrzymane i niewiele gorsze od naszych rodzinnych. Co więcej, Maroko oferuje dużo możliwości wynajmu samochodów po naprawdę niskiej cenie. Pojazd bez wszelkich trudności można dostosować do potrzeb wyjazdu i budżetu jakim dysponujemy.

– O ile na wakacje do Tunezji i Egiptu warto pojechać lotem czarterowym, podróż do Maroko najlepiej zorganizować sobie indywidualnie – dodaje Jakiel. W takich przypadkach odradza się spanie w hotelach, gdyż ceny noclegów mogą przewyższać ceny lotów. W Tunezji i Maroko ceny w hostelach i schroniskach młodzieżowych nie przekraczają 30 PLN. Zarówno w Maroko, jak i Egipcie i Tunezji można znaleźć tani nocleg również w prywatnych kwaterach, gdzie gościnność gospodarzy przyzwyczajonym do powściągliwości Polakom łatwo pomylić z nachalnością. Ciekawą i prawdopodobnie najtańszą opcją w Maroko jest nocleg na hotelowych dachach. Wiele hosteli, hoteli i domków wypoczynkowych udostępnia turystom taras bądź piętro pod gołym niebem nawet za kilkanaście złotych.

Barwny wachlarz atrakcji

Sceptycy wakacji w arabskich krajach stwierdzą, że oprócz hektarów piachu, słońca i palm liderzy zagranicznych urlopów nie mają nic do zaoferowania. Faktycznie podróż z biurem podróży bywa, że pozbawia nas elementu przygody i dreszczyku emocji, jednak zawsze istnieje możliwość wykupienia wycieczek fakultatywnych czy to u rezydenta czy w lokalnych biurach turystycznych. Wczasy w Egipcie bez spotkania z zagadkowym posągiem Sfinksa nie można przecież udać do zaliczonych. Podobnie jak nie można zlekceważyć stojącego nieopodal najstarszego i jedynego z zachowanych 7 cudów świata czyli kompleksu Piramid w Gizie z Wielką Piramidą Cheopsa na czele. Zaniepokojeni niestabilną sytuacją w Kairze mogą udać się na wycieczkę do innych starożytnych świątyń i krypt m.in. w Luksorze i Tebach Zachodnich lub na wycieczkę do Jordanii aby poznać nieco inne oblicze Bliskiego Wschodu. W Maroko i Tunezji, znudzeni ciągłym wylegiwaniem się na plaży i popijaniem kolorowych drinków nad hotelowym basenem wczasowicze powinni udać się na spacer zabytkowymi medynami, które na trwałe wpisały się do arabskiej kultury. Bazary kuszą oko przepięknymi wyrobami skórzanymi, ceramicznymi i włókienniczymi.

Dla amatorów wszelkich sportów wodnych idealnym miejscem na wypoczynek będzie natomiast Egipt. Standardowe nurkowanie z instruktorem w Morzu Czerwonym to koszt rzędu 160 – 200 PLN. Podwodne atrakcje są jednak bezcenne. Najlepiej zafundować sobie taką przyjemność w sezonie letnim, kiedy to rafy kwitną najokazalej.

Arabska etykieta

Chociaż w hotelach i kurortach panują iście europejskie obyczaje należy pamiętać, że wychodząc poza tą strefę czeka nas świat pełen tabu. Dlatego aby zminimalizować szok kulturowy, na spotkanie z arabską kulturą powinniśmy przygotować się jeszcze przed wyjazdem.

Skarbem północnoafrykańskich państw jest niewątpliwie ludzka gościnność, która śmiało może konkurować z powszechnie znaną polską gościnnością. Niekiedy bywa zbytnio nachalna i może odstraszyć ale powinniśmy się przyzwyczaić do bezpośredniego okazywania uczuć. Można powiedzieć, że Arabowie to prawdziwi poligloci. Umiejętność władania kilkoma językami i łatwość w ich posługiwaniu to typowa cecha zwłaszcza wśród arabskich kupców. Przydatna szczególnie w trakcie negocjacji z turystami. Ma to na celu nawiązanie rozmowy i złowienie potencjalnego nabywcy. Dlatego wszelkiego rodzaju „jak się masz”, „bardzo tanio”, „dzień dobry” nie powinny nas zbytnio dziwić. Podobnie jak nie powinien dziwić zwyczaj targowania się, a w tym arabscy kupcy są prawdziwymi mistrzami. Nieważne czy kupujemy butelkę wody czy ręcznie tkany dywan. Jeśli produkt nie ma podanej ceny to sygnał dla nas, że musimy przystąpić do negocjacji. Powszechną praktyką w Egipcie, Maroko i Tunezji jest dawanie napiwków tzw. bakszysz. Symboliczne 1-2 dolary zostawia się praktycznie wszystkim i wszędzie. Swego rodzaju łapówka dla pokojówek, recepcjonistów, przewodników i taksówkarzy to codzienność, która profituje życzliwszym podejściem do turysty.

Źródło: tripsta

opublikowano: 2013-07-08
Komentarze
Polityka Prywatności