Ależ oczywiście! Samolotem Czech Airlines z Warszawy do stolicy Czech leci się niewiele ponad godzinę, a więc krócej niż trwa przejazd warszawskim miejskim autobusem np. z Wilanowa na Chomiczówkę. A wyskoczyć choćby na dwa, trzy dni do jednego z najpiękniejszych miast Europy, a niektórzy twierdzą, że i świata – naprawdę warto.
Praga dosłużyła się już wielu pełnych
zachwytu określeń, takich jak: „złota Praga”, „Praga magiczna”, „matka
miast”, „złoty okręt na Wełtawie”, „serce Europy”.
W 1992 roku jej historyczne centrum zaliczone zostało do grona zabytków
światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Jest to „żywy” podręcznik stylów
architektonicznych.
Wędrując malowniczymi uliczkami,
co krok spotykamy romańskie rotundy, gotyckie wieże, renesansowe domy i
pałace dawnych wielmożów, barokowe kościoły i klasztory, synagogi, czy
unikalne secesyjne budowle jak np. Dom Miejski przy pl. Republiki,
którego widok miłośnikom secesji zapiera dech w piersiach. Tu właśnie
zaczyna się tzw. Droga Królewska wiodąca na Hradczany. Wędrując nią
docieramy na Staromiejski Rynek z czternastowiecznym Ratuszem, na
którego gotyckiej wieży w XV wieku zainstalowano słynny na cały świat
zegar astronomiczny „orloj”. Do dziś odmierza czas, a właściwie cztery
jego rodzaje: środkowoeuropejski, staroczeski, babiloński oraz
kosmiczny. Jeszcze rzut oka na baśniowy z wyglądu kościół Tyński i
urokliwymi wąskimi uliczkami zmierzamy do Mostu Karola (XIV w.), który
łączy dwie dzielnice Pragi – Stare Miasto i Malą Stranę.Siedemnaście łuków tego kamiennego mostu
długości ponad pół kilometra i szerokości blisko dziesięciu metrów,
spoczywa na 15 filarach i stanowi dowód kunsztu średniowiecznych
budowniczych. Z mostu rozpościera się przepiękna panorama Hradczan.
Przedarłszy się przez wielojęzyczny tłum turystów, który zawsze kłębi
się na Moście, po półgodzinnym spacerze uliczkami Malej Strany (trzeba
się na chwilę zatrzymać na Malostranskim Rynku i zajrzeć do kościoła św.
Mikołaja, prawdziwej perły praskiego baroku) i po umiarkowanej
wspinaczce docieramy na Praski Zamek. Tu historia miesza się z
teraźniejszością – Zamek jest bowiem siedzibą urzędującego prezydenta
Republiki Czeskiej.
Nad Zamkiem góruje
największy i najważniejszy kościół praski, a zarazem duchowy symbol
czeskiego państwa, budowana przez niemal 600 lat – katedra św. Wita,
Wacława i Wojciecha. Tu koronowano czeskich królów, tu znajdują się
klejnoty koronacyjne oraz królewskie mauzoleum i grób św. Wacława,
patrona Czech. Czesi znani z oryginalnego poczucia humoru oraz z tego,
że nie są przewrażliwieni na punkcie honoru, czci i patriotyzmu nazywają
żartobliwie hradczańską świątynię „katedra www.”
W Pradze znajdziemy wiele innych przykładów potwierdzających tę cechę
narodową, m.in. rzeźby Davida Černego. Na Malej Stranie, przy ul
Cihelnej, na terenie starej cegielni, obok nowoczesnego muzeum Franza
Kafki usytuowano pomnik Černego „Sikający”. Do basenu o zarysach
Republiki Czeskiej dwóch stworzonych przez rzeźbiarza mężczyzn oddaje
mocz. W ten sposób artysta uczcił wejście Czech do Unii Europejskiej… i
nikomu to nie przeszkadza.
Jest też inne dzieło Davida Černego, w pasażu Lucerny, u zbiegu ulicy
Štepanskiej i Vaclavskego Naměsti (Plac Wacława) – św. Wacław na koniu,
ten sam, który dumnie spogląda na Plac spod Muzeum Narodowego, tyle
tylko, że tu siedzi okrakiem na brzuchu zdechłego konia, który z
wywalonym jęzorem zwisa z sufitu kopytami do góry. Szarganie świętości?
Nic podobnego. – Artysta tak to widzi, ma prawo – skomentowała
obrazoburczy pomnik poproszona o opinię młoda prażanka.
Skoro już dotarliśmy na Plac Wacława,
warto poświęcić mu chwilę uwagi. Właściwie nie jest to plac, lecz
szeroki na 60 m i długi na 750 m bulwar, który zakochany w Pradze
reportażysta i pisarz, Mariusz Szczygieł, nazywa Polami Elizejskimi
Europy Środkowej. Tu są bowiem najdroższe sklepy, luksusowe hotele i
wytworne restauracje, tu gromadzą się prażanie w ważnych dla siebie
chwilach dziejowych.To na Placu Wacława ogłoszono w 1918 roku
niepodległość Czechosłowacji, a w 1945 roku – koniec II wojny światowej.
W 1969 roku spalili się tu studenci: Jan Palach i Jan Zajíc w proteście
przeciw inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Tu
wreszcie w listopadzie 1989 roku zaczęła się tzw. aksamitna rewolucja,
która doprowadziła do obalenia w kraju ustroju komunistycznego.
Praga nazywana jest często „miastem stu wież”, chociaż w rzeczywistości
jest ich ponad 500 ( kościelnych jest blisko 300). Najwyższa – to wieża
telewizyjna Žižkov licząca 216 m. Najniższa, ale za to najbardziej
oryginalna, to wieża … książek w holu głównym Biblioteki Miejskiej przy
pl. Mariackim, wykonana z 8 tysięcy wycofanych z obiegu książek, przez
współczesnego słowackiego artystę, Mateja Kréna.
Jednakże Praga to nie tylko klejnot architektury, to także miasto muzyki
zarówno klasycznej jak i współczesnej, rozrywkowej. Codziennie, o każdej
porze roku odbywa się tu co najmniej kilkanaście koncertów w gotyckich i
barokowych kościołach. Latem muzyka rozbrzmiewa na zamkowych i
pałacowych dziedzińcach, w licznych parkach i ogrodach. Zaproszenia na
koncerty i imprezy wręczają na ulicach starej Pragi roznosiciele ulotek.
Wieczorem swe podwoje otwierają kluby jazzowe zlokalizowane głównie w
rejonie Staromiejskiego Rynku. Amatorzy teatru też znajdą coś dla
siebie, chociaż ze względu na barierę językową z licznej oferty scen
teatralnych zagraniczni turyści wybierają najczęściej przedstawienia
teatru Laterna Magika i teatru Metro, zwanego też Czarnym Teatrem, gdzie
nie jest konieczna znajomość czeskiego języka.
Stolica naszych południowych sąsiadów urzeka pięknem i niepowtarzalną
wręcz magiczną atmosferą o każdej porze roku, także zimą. I nie jest to
pusty slogan reklamowy. Miałem okazję przekonać się o tym uczestnicząc w
grudniu w City Break do Pragi, na zaproszenie Czech Tourism i Czech
Airlines. Wrażenia wzrokowe wzbogacił ciekawymi opowieściami Petr Šulc,
przewodnik, którego mogę polecić tym, którzy bawiąc w Pradze pragną nie
tylko poznać miasto, ale także wniknąć w tajniki czeskiej duszy.
Tekst i zdjęcie:
Lesław Kaliński
Źródło: MY21 Tygodnik Internetowy