Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej uznał, że śluzy i spiętrzenia wodne, sprawiają, iż jeziora takie jak Tałty, Niegocin czy Mamry przestają być naturalne i trzeba za nie płacić.
Według RZGW
sztuczne zbiorniki podlegają prawu o nieruchomościach, a nie prawu
wodnemu, gdyż jezioro zajmuje konkretną powierzchnię, czyli grunt. Na
tej podstawie wyliczono cenę zajętego metra kwadratowego wody pod
przystań, średnio wynosi ona ok. 25 zł/rok. Wzbudza to ogromne
kontrowersje wśród miejscowej ludności. W przypadku niektórych
właścicieli przystani, podatek od nieruchomości wyniósłby 50 000 zł
rocznie i oznaczałby automatyczne czterokrotne podniesienie opłat za
korzystanie z przystani.
Właściciele gruntów przy wodach razem z
żeglarzami i okolicznymi starostwami protestują. Tak drastyczny wzrost
cen oznacza utratę turystów. Urzędnicy są jednak nieustępliwi i
zapowiadają kierowanie spraw do sądu w przypadku niepłacenia podatku.
Pierwszy pozew w tej sprawie otrzymał niedawno jeden z właścicieli
przystani. Wyrok w sprawie zostanie ogłoszony najprawdopodobniej jeszcze
przed wakacjami i od niego będzie zależało, czy Zarząd Gospodarki
Wodnej odstąpi od pobierania opłat.
Póki co miejscowa ludność twardo
opiera się kuriozalnemu prawu i nie zamierza płacić. Całą sprawą
obiecało zająć się Ministerstwo Środowiska. Warto również dodać, iż w
niedawno zakończonym konkursie Siedem Cudów Świata, Mazury startowały
pod hasłem: „Mazury cud natury”. Logika RZGW zdaje się jednak wskazywać
na to, iż slogan „cud natury” jest uzurpowany nielegalnie, a winą za ten
stan rzeczy można by obarczyć np. Krzyżaków, którzy prowadzili pierwszą
gospodarkę wodną na tych terenach.
Jaki będzie wyrok sądu? Czy będziemy
żeglować drożej po mazurskich jeziorach? Czy będzie trzeba
przeredagowywać podręczniki do geografii? Dowiemy się niebawem.
Źródło: http://www.ttg.com.pl