Antyprzewodnik, czyli gdzie nie jechać

Miało być wiele atrakcji i przygoda życia, a było tylko wielkie rozczarowanie. Według badań Instytutu Homo Homini na wyjazd wakacyjny przeciętny Polak wydaje około. 2,5 tysiąca zł. Najczęściej obierana destynacja to: Grecja, Egipt oraz Tunezja. Kraje te, choć niewątpliwie posiadają ciekawą kulturę i zabytki, bywają zwykle po prostu przereklamowane.

Polacy podczas zagranicznych wojaży szablonowo wybierają wycieczki fakultatywne: jeśli Grecja to Olimp, w Egipcie jest to świątynia królowej Hatszepsut, fani twórczości Georga Lucasa zaś odwiedzają tunezyjskie miasteczko „Gwiezdnych wojen”.

Olimp to miejsce, które wręcz należy odwiedzić będąc w Grecji. Po wejściu na szczyt góry okazuje się, że wyczerpany turysta zamiast podekscytowania, otrzymuje najzwyklejszy górski pejzaż i tłumy rodem z tych, spotykanych w okolicy naszego rodzimego Morskiego Oka.

Kolejnym obowiązkowym punktem wakacyjnych wojaży Polaków jest świątynia królowej Hatszepsut i Sfinks w Egipcie. Niewielu odwiedzających jest świadomych tego, iż odwiedzają jedynie rekonstrukcje (stworzone przez polskich archeologów). Oryginalne budowle są niedostępne dla turystów.

Prawdziwy fan Gwiezdnych Wojen nie może przegapić miasteczka Matmata w Tunezji. Aby oddać klimat filmowej planety Tatooine, wykorzystano pustynne piaski na Saharze w środkowej Tunezji. Po obszernej obróbce komputerowej, na kinowym ekranie te budowle robiły duże wrażenie, ale wchodząc do wewnątrz lepianek można zobaczyć w całej okazałości drewniane wzmocnienia całych konstrukcji, które wręcz rozczarowują.

Do „atrakcji” dotrzeć można jedynie jeepem, a gdy tylko zwiedzający po długiej, męczącej podróży docierają na miejsce, zostają otoczeni przez mrowie tubylców oferujących najróżniejsze pamiątki. „Gwiezdny skansen” to miejsce, gdzie Berberowie mieszkają tak, jak ich przodkowie - w podziemnych domostwach wykutych w litej skale. To właśnie te miejsca są miejscem „pielgrzymki” fanów gwiezdnej sagi.

Wszystko jest jednak tylko grą, wabikiem na turystów spragnionych kontaktu z miejscem powstania kultowej serii filmowej. Jest to swego rodzaju skansen działający tylko pod przykrywką autentyczności.

Rozczarowań nie da się więc uniknąć, różnica między tym co chciało się zobaczyć, a tym co spotykamy na miejscu jest zwykle ogromna. Co należy zrobić? Omijać miejsca szczególnie popularne, wtedy jest szansa, by dotrzeć do tych w pełni wartościowych, gdzie naprawdę odczujemy lokalny klimat.

Źródło: ttg.com.pl

Foto: motor.net.pl

ostatnia zmiana: 2011-08-31
Komentarze
Polityka Prywatności