Jak to robią w Italii – tłusty czwartek po włosku

Włochy są nie tylko ojczyzną makaronu, ale także karnawału. To właśnie starożytny Rzym uznaje się za miejsce, w którym narodziła się tradycja zabawy, mającej miejsce w pierwszych tygodniach nowego roku. Od zawsze obchodziliśmy to święto w odpowiednio huczny sposób, żeby w okresie postu nie czuć niedosytu, że czas zabawy dobiegł końca.

Chyba każdy, kto miał kiedykolwiek kontakt z włoską kulturą, ma wyobrażenie niesamowitych karnawałowych procesji, co roku odbywających się na ulicach włoskich miast. Wielkie i kolorowe pochody, ulice przepełnione szczęśliwymi ludźmi, to obrazki, które od razu przychodzą na myśl. Oprócz zamiłowania do dobrej zabawy, oczywiście spędzanej w gronie dobrych znajomych, znani są również ze swojego upodobania do pysznego jedzenia. Kulinarnym kunsztem wykazują się szczególnie pod koniec karnawału. Il Giovedì Grasso, czyli tłusty czwartek i il Martedì Grasso, czyli… tłusty wtorek, to dla nich najważniejsze dni po Nowym Roku.

Semel in anno licet insanire!

Czyli raz w roku święto jest dozwolone. To dewiza, która przyświeca Włochom w okresie od tłustego czwartku do wtorku następnego tygodnia. To właśnie wtedy bardzo dobrze można poznać różnorodność włoskiej kuchni, a w szczególności jej słodkości. Co ciekawe, włoskie łakocie niewiele różnią się od polskich faworków i pączków. Podobieństwa są prawdopodobnie zasługą królowej Bony, która przywiozła nad Wisłę nie tylko włoszczyznę, ale i zwyczaje karnawałowe znad Półwyspu Apenińskiego. Włosi rozpieszczają swoje podniebienia frittelle, czyli włoskim odpowiednikiem. O ich wyjątkowości świadczy bogate nadzienie - pełne rodzynek lub orzeszków pinii. Na północy Włoch słodycze posypywane są cukrem pudrem, z kolei mieszkańcy Południa preferują zanurzanie ich w miodzie. Natomiast mieszkańcy Toskanii szczycą się bomboloni, które przygotowywane są bez masła a także mogą być podawane bez nadzienia.

W tłusty czwartek nie tylko na słodko

Tłusty czwartek obecnie kojarzy się ze słodkościami, jednak nie zawsze tak było. W pierwszym wiekach obchodzenia tego święta, Włosi raczyli się tłustymi potrawami, ale mięsnymi, które popijali winem. Mimo odmiennego jadłospisu, to właśnie wtedy pączki zaczęły wchodzić do karnawałowego menu. Pierwotnie składały się z ciasta chlebowego i słonego, mięsnego nadzienia. Pączki były przystawką do dania głównego. Mimo słodkiego szaleństwa, jakie rozgrywa się w tłusty czwartek, zachęcam do odrobiny szaleństwa nie tylko ze słodkościami. W końcu dewizą Włochów jest pozwolenie na kulinarną swobodę w okresie karnawału. Jeśli na co dzień odmawiamy sobie makaronowych przysmaków z sosami serowymi lub śmietanowymi, to tłusty czwartek jest dniem, kiedy łasuchowanie zostanie nam wybaczone. Makarony Malma oferują bogactwo wyboru, a przede wszystkim wyjątkową jakością, potrafiącą zachwycić nawet rodowitych Włochów. Są idealne, żeby w Tłusty Czwartek odbyć podróż do ojczyzny karnawału. Dlatego idąc za przykładem Włochów w ten dzień pozwólmy sobie na kulinarne święto z pastami w różnorodnych kształtach i z różnymi sosami oraz naszymi ulubionymi słodkościami. Taki dzień na pewno będziemy z przyjemnością wspominać w czasie postu.


opublikowano: 2015-02-11
Komentarze
Ostatnie:
11.02.2015 16:22
Dodał(a): ~Anka
\"News\" apropo tłustego czwartku.
Geslerowa nażarła się pączków i się zrzygała. FUUUUUUUJ :///

obejrzyjcie sobie filmik z tego \"wyczynu\" http://wiecej.info/gesslerwymiotujepopaczkach/

Polityka Prywatności