
Jak
uczy historia, pierwsze śledzie wędzono już w 1886 roku w Gudhjem. I
tylko tutaj można skosztować takiego „Bornholmera” na wysokości, na
dachu Gudhjem Røgeri, po lewej ręce mając port, po prawej przytuloną do
stromego zbocza miejscowość, a na talerzu „Sol over Gudhjem”. Wędzony na
gorąco śledź na kromce żytniego chleba z masłem, szczodrze przybrany
drobno krojonym szczypiorkiem, rzodkiewką i cebulą. Do tego trochę soli i
pieprzu, a w charakterze „słońca” surowe żółtko. Velbekomme!
Tę
samą nazwę co tradycyjne danie noszą również zawody kucharskie
(www.solovergudhjemkonkurrence.dk), na które przyjeżdżają do portu w
Gudhjem czterej czołowi kucharze duńscy. 5 czerwca 2010 roku
ubiegłoroczny zwycięzca Theis Brydegaard z restauracji Herman w
kopenhaskim Tivoli zacznie o g. 12.00 bronić swego tytułu w konkurencji z
gwiazdkowym kucharzem z Bornholmu Danielem
Kruse z modnej kopenhaskiej restauracji Formel B, nowym szefem
kuchni w Dragsholm Slot, Clausem M. Henriksenem, oraz Markiem Nielsenem
Lundgaardem z Falsled Kro.

Do przygotowania dwudaniowych
posiłków, ocenianych przez jury złożone z czterech renomowanych szefów
kuchni, użyć można jedynie składników pochodzących z Bornholmu. Te zaś
są tyleż różnorodne, co wyśmienite. Bałtyk dostarcza świeżo złowionych
ryb, małży i innych smakowitych owoców morza; drób z certyfikatem bio
pochodzi z ubojni Bournpoultry w Hasle. Pasteriet z Hof Frennegard
dostarcza najlepszego makaronu z pszenicy durum z Bornholmu, w
przyszłości w 100 procentach ekologicznej, a wspaniała taca serów
pochodzi z jedynej mleczarni na wyspie, Bornholms Andelsmejeri. W latach
1980 i 1998 spółdzielnia zdobyła tytuł serowarskiego mistrza świata za
swój danablu – żaden inny producent na świecie nie zdobył tego tytułu
dwukrotnie.
Regionalna kultura kulinarna

Już ten niewielki wybór pokazuje, że na Bornholmie można
jeszcze wskazać konkretne miejsca i ludzi. Wiadomo, kto, gdzie i co
wyhodował, przetworzył i uszlachetnił. I tak np. pszenica durum Finna
mielona jest na mąkę u Nielsa, z której następnie Hjarne piecze bułki. W
czasie przejażdżki na wieś można przycisnąć nos do szyby i patrzeć, jak
Tim warzy swoje piwo, Thorkil robi swoje lody, a Jesper, największy
duński hodowca winogron, zrywa kiście z krzewów i wiezie je do Lille
Gadegard.

Począwszy od 1995 roku w celu wspierania produktów
regionalnych zjednoczyło się już 32 wytwórców, właścicieli sklepów i
gastronomów, tworząc związek o nazwie Regionalna Kultura Kulinarna
Bornholmu (Foreningen Madkultur Bornholm). Ojcem duchowym tej pierwszej
duńskiej sieci gastronomicznej był Hans Jørgen Jensen, obecnie
przewodniczący Związku.
To dzięki jego staraniom kultura żywnościowa wyspy
znalazła się wśród ośmiu dziedzin wspieranych w ramach unijnego programu
rozwoju regionów.
Początkiem tych działań była współpraca
kulinarna ze Skanią; dzisiaj do wspieranej przez UE Sieci Kulinarnej
należy już 25 regionów, w tym wyspa Rugia, powiat Lüneburg i niemieckie
wybrzeże Morza Północnego. W 2008 roku Związek zorganizował pierwszy
Festiwal Kulinarny na skalistej wyspie. W 39-tym tygodniu 2010 roku
Fødevarefestival odbędzie się już po raz trzeci.
Bornholmska „spiżarnia”
Wizytówką ruchu Slow Food na
Bornholmie jest Gudhjem Mølle, holenderski wiatrak przebudowany w 2009
roku i służący od kwietnia do października jako „Skafferiet”,
bornholmska „spiżarnia” ze sklepem, kawiarnią i salą wystawową. Na
regałach i w lodówkach znalazło się tu aż 126 wyrobów bornholmskich
pochodzących z morza i pola.
Specjały skalistej wyspy
zgromadziła również Kristine Jørgensen. Przez 36 lat aktywnie działała
na rzecz społeczności lokalnej, a gdy przeszła w stan spoczynku,
stwierdziła: „Za młoda jestem na to, by siedzieć bezczynnie”. Wspólnie z
córką reaktywowała w 2008 r. działający w latach 1836-1972
Købmandshandel na rynku Svaneke, najbardziej słonecznego miasta wyspy.
Przejęła historyczny wystrój sklepu, starannie odnowiła nostalgiczny
kram, skutecznie zachowując jego styl z czasów babci. Gdy otwieramy
drzwi, rozlega się dzwonek.
Z
ciemnych belek zwisają kierpce z sitowia, obok potężnej kasy z żelazną
korbą kusząco prezentują się trójkątne papierowe torby z Dukke Bolcher,
ręcznie robionymi cukierkami ze Svaneke. Dokoła drewniane regały
uginające się pod ciężarem bornholmskich specjalności.
W dawnym
budynku szkoły w Østermarie Birte Madsen i Finn Bergendorff przerabiają
nektar ośmiu milionów swych pszczół na wyborny miód. Mieści on w sobie
czystą esencję kwiatów z letnich łąk Bornholmu, a przyprawiany bywa na
egzotycznie, na ostro albo na owocowo: cynamon, czosnek, chili, imbir,
mięta pieprzowa czy morele z migdałami? Chętnie flirtuje też z inną
gwiazdą Bornholmu, musztardą. O klientelę konkurują w Købmanshandel
coraz to nowe dzieła obu producentów musztardy z Bornholmu:
powściągliwie zamknięta w ośmiokątnym słoju wabi nas klasyczna musztarda
kremska z dodatkiem miodu lub kopru, a obok niej okrągła i pstrokata
musztarda w szklance z ostrym chili lub w wydaniu specjalnym na Boże
Narodzenie.
Płynne złoto i brązowe łakocie
W całym kraju słynie olej
rzepakowy z farmy Lehnsgaard w Aarkirkeby, czysty lub z dodatkiem
cytryny lub chili. Do pieczenia Kristine poleca bornholmską mąkę bio z
młyna Valsemølle, również w Aarkirkeby. Nie brak też płynnego złota:
piwo czekoladowe lub stout z nagrodzonego w 2003 r. duńską nagrodą piwną
browaru Svaneke Bryghus, wina czerwone i owocowe z Vingarden Lille
Gadegard, a wreszcie wysokoprocentowa okowita, gorzka wódka i
bornholmski „Honning Syp”, miodowy sznaps z Den Bornholmske Spritfabrik w
Nexø.
Brakuje
jeszcze tylko czegoś słodkiego, idziemy więc na drugą stronę targu,
gdzie za żółtym ogrodzeniem Lisbeth Stegmann i Birgit w Svaneke
Chokoladeri przetwarzają surową czekoladę belgijską w białe, brązowe lub
czarne łakocie: delikatnie rozpływające się trufle z nadzieniem
marcepanowym, nugatowym, kawowym, jagodowym, piwnym, karmelowym i
lukrecjowym. Soliści w przezroczystych papierkach-muszkach lub
świetliste kwiaty w bukiecie z najdelikatniejszych naturalnych włókien.

Vineke
Bengtson i Jonas Bohn ze Svaneke Ismejeri wyspecjalizowali się w lodach
śmietankowych i sorbetach z owocami nordyckimi. W porcie Charlotte
Vigel i Tine Ipsen przetwarzają cukier i śmietanę w uwodzicielski
karmelowy kwintet: duński karmel śmietankowy, angielski fudge, chrupiący
karmel z orzeszkami ziemnymi lub twarde cukierki karmelowe o smaku
lukrecji lub czekolady. A przecież są jeszcze keksy żytnie produkcji
Johannes Dam & Søn i Mortensens Nexø-Kekse – jedne i drugie są
hitami eksportowymi.
http://www.visitdenmark.pl