Pod gwiazdami w zamku

Czy pamiętają Państwo jeszcze pewien kinowy przebój z końca lat dziewięćdziesiątych? "Angielski pacjent" opowiada historię mężczyzny, który utracił pamięć...

Jego myśli krążą wokół Katarine i tragicznego końca wielkiej miłości. Jest jednak coś, czego film nie pokazuje: węgierski hrabia László Almásy, szef pustynnej ekspedycji był postacią autentyczną, a jego posiadłość - zamek Bernstein w Burgenladzie - przetrwała do dzisiaj.

Od roku 1918 wiele pokojów jest wynajmowanych - bez telewizji i telefonu, za to z kunsztownymi piecami kaflowymi i wieloma pamiątkami. Mieszka się tam w otoczeniu originalnych mebli, które służyły jeszcze rodom Almásy, Batthyány i Esterházy, podziwiać można afrykańskie trofea badacza pustyni, a głaskając psa gospodarzy zapomnieć kim jesteśmy i skąd się tu wzięliśmy. W letnie wieczory do kolacji nakrywane jest na dziedzińcu. Świece migoczą, a żwir chrzęści pod stopami gości, którzy się schodzą do stołów...

 

Także w wiejskim pensjonacie "Zu Appesbach" nad jeziorem Wolfgangsee ożywają dawne historie, gdy tylko pokona się pierwsze stopnie i odstawi walizkę. Król Edward VIII., największy dandys rodziny królewskiej, wpisał się tu do księgi gości jako książe Windsoru. Zasłynął romansem z dwukrotnie rozwiedzioną amerykanką Wallis Simpson. I aby móc się z nią ożenić zrezygnował z tronu.

 

Przed tą właśnie ważką decyzją spędził kilka miesięcy nad jeziorem Wolfgangsee w tym zbudowanym w roku 1912 miejscu, które zdaje się być 'very british', ledwie widocznym z ulicy i dyskretnie ukrytym w parku, dostępnym jedynie dla gości hotelowych. W tym właśnie domu "pokój romatyczny" w pełni zasługuje na swoją nazwę. Z jeziorem Wolfgangsee w tle i originalnym wyposażeniem, niczym wyjętym ze sztuk Schnitzlera: piec kaflowy z ceramiki z Gmunden, mosiężne klamki, tkaniny i meble w stylu secesji, a do tego codziennie od 18 muzyka na żywo.

 

Hotel w zamku niczym z powieści

Także na zamku Obermayerhofen panuje atmosfera prywatnego domu, nie krępuje tu gości żadna etykieta, a mimo to wszystko ma swój styl: pokoje z łóżkami z baldachimem, dawne piece i nostalgiczne marmurowe łazienki. I jak w każdym prawdziwym zamku są liczne korytarze i przejścia, które warto odkryć samodzielnie. Nie, nie ma żadnych duchów - lecz gobeliny, orientalne dywany, antyczne meble, malowidła i ryciny. Do pełni obrazu zagubionego zamku pasuje też duży park z stawem porośniętym liliami wodnymi, gdzie można skryć się z książką.

 

"Podwójne szczęście" przybyło w 2004 roku na zamek Prielau przy Zell am See. Tego samego dnia, kiedy gospodarze Anette i Andreas Mayer brali ślub, w przewodniku Michelin zaświeciła dla nich pierwsza gwiazdka. W tej radosnej atmosferze warto spedzić parę dni: zameczek jest otoczony zielenią, nad jezioro jest parę minut na piechotę. Zamiast pokojów można zamieszkać w komnatach z gubymi murami i ciemnymi belkami na suficie, dawnymi meblami oraz łóżkami kingsize. Lecz choćby nie wiem jak doskonałe były te doznania, kuchnia przebija wszystko...

autor: Irene Hanappi


« powrót
Komentarze
Polityka Prywatności