Dziesięciu studentów Politechniki Lubelskiej wymyśliło dość nietypowy sposób na spędzanie wakacji. Rok temu zrzucili się na busa i zaczęli spełniać marzenia swojego życia. Samodzielne naprawy i malowanie pełnoletniego Forda Transita przygotowały pojazd do podróży po Europie. Przez prawie miesiąc przejechali 8500 km, przemierzając 9 państw.
Trasa przebiegała przez takie kraje jak: Niemcy, Belgia,
Holandia, Francja, Hiszpania, Monako, Włochy, Austria i Czechy. W opinii
członków BUSiMY, bo tak nazwali swój projekt jest to jedna z najtańszych form
podróżowania.
Ogrom przygód i wrażeń zmotywował studentów do podjęcia
odważniejszego kroku. Tegoroczna wyprawa zakładała przekroczenie koła podbiegunowego,
a następnie objechanie Morza Czarnego. Studenckie kieszenie nie byłyby jednak w stanie
pokryć całościowych kosztów tego szalonego pomysłu, więc żacy próbowali swoich sił
w różnych konkursach:
- Udało nam się wygrać 500 zł w konkursie radiowym jednak nie
spodziewaliśmy się, że wygramy ten konkurs jeszcze 4 razy – opowiada Olga
studentka WBiA – zachęceni dobrą passą wysłaliśmy zgłoszenie do Familiady.
- Podróż wisiała na włosku, Familiada była ostatnią szansą.
Wszystko zależało od tego odcinka. Musieliśmy go wygrać.
Ekipa BUSiMY zdobyła]nagrodę główną, a pieniądze wygrane w
teleturnieju zapewniły im paliwo na całą podróż.
- Graliśmy dalej, a z każdym konkursem nasza motywacja
rosła. Udało się jeszcze kilka razy. W dniu wyjazdu dowiedzieliśmy się, że na
naszym koncie ląduje kolejne 2500zł za najciekawszy pomysł na wakacje.
Ostatni miesiąc przed wyprawą poświęcony był na przygotowanie busa. Podróżnicy pracowali do późnych godzin nocnych przy naprawach
mechanicznych, blacharskich, malowaniu i wyposażaniu auta w niezbędny osprzęt.
- Montowaliśmy wnętrze do 3 w nocy, a o 7 byliśmy umówieni na
wymianę resorów – wspomina Kamil.
Doszło nawet do tego, że odpowiedzialny za grafikę na
busie Kuba przez kilka dni mieszkał we wnętrzu auta wśród zapachu rozpuszczalników i lakierów.
-Pomimo kilkudniowego opóźnienia wyprawy udało nam się
wreszcie wyruszyć.
Kolorowy busik skierował się do Świnoujścia, gdzie czekał na
niego prom do szwedzkiego Ystad. - Mieliśmy niemałe problemy z pokonywaniem
Norweskich gór i fiordów, jednak rekompensatą za te wysiłki były zapierające
dech w piersiach widoki i niespotykany nigdzie indziej klimat.
Dalej trasa wiodła do Laponii, gdzie postanowili odwiedzić
Świętego Mikołaja. Wracając w kierunku Polski zahaczyli jeszcze rosyjski Sankt
Petersburg, Estonie, Łotwę i Litwę.
- Wycieczka zaplanowana była dwuetapowo więc to dopiero
początek przygód jakie nas czekały.
Po 2 dniach odpoczynku w Polsce podróżnicy wyruszyli w
południową część wyprawy.
- Spodziewaliśmy się kontroli policji na Ukrainie i w Rosji
ale, żeby zatrzymywać nas 5 razy w ciągu kilku godzin?! Całe szczęście za
każdym razem udawało się jakoś dogadać ze wschodnimi stróżami prawa, nie było
nawet potrzeby płacenia łapówek.
Przejechali Krym i dotarli do rosyjskiego Soczi, po czym
zawrócili i wjechali do Gruzji przez jedyne przejście graniczne uznawane przez
oba kraje.
- Gruzja… to była
miłość od pierwszego wejrzenia, myślę, że większość z nas oceni ten kraj jako
najciekawszy na trasie Euro Północ Południe.
Z Gruzji do Turcji, a z Turcji do Grecji podróż była istną sielanką.
- Pomimo naprawdę kiepskich dróg nie mieliśmy żadnych
poważnych awarii. Wszystko co psuło się w busie udawało nam się naprawić w
niedużej niż 15min.
BUSiMY odwiedzili jeszcze kilka krajów bałkańskich z których
najlepiej wspominają Macedonię. Po 60 dniach i 19,5 tys przejechanych
kilometrów studenci bezpiecznie wrócili do domów. Do tej pory nie mogą powrócić
do rzeczywistości.
- BUSiMY pozdrawia wszystkich czytelników oraz zaprasza na
swój funpage na Facebook’u http://www.facebook.com/busimy